Majestat Boga – coś, co jest Jego oczywistą… no właśnie – cechą, atrybutem? Sam nie wiem jak określać majestat Pana. Najprościej powiedzieć chyba, że nieodłącznie wiąże się z Nim. Gdy objawia się Bóg zawsze towarzyszy Mu majestat. Kiedy o tym myślałem, doszedłem do wniosku, że majestat ten dostrzegają tak naprawdę tylko ludzie narodzeni na nowo, Boże dzieci. Bo On im się objawił. Inni mogą mówić, że Bóg jest. Ale nie mogą mówić o majestacie, bo go nie doświadczyli.
Postanowiliśmy zająć się w grudniu, przed wspominaniem najbardziej majestatycznego wydarzenia w dziejach świata, czyli zstąpienia Boga na ziemię, właśnie tym dość trudnym do jednoznacznego określenia zjawiskiem Bożego majestatu. Pastor w swoim felietonie zwraca uwagę, że także służba dla Boga jest swego rodzaju odbiciem Jego majestatu, a przynajmniej powinna taka być. Tomek podjął się trudnego zadania nazwania, czym jest ten majestat i, jak sądzę, doszedł do ciekawych wniosków. Zarówno Natalia jak i ja w tekście „Odczuć pełnię Jego majestatu” pochyliliśmy się nad Księgą Psalmów, które są odbiciem wielu ludzkich emocji i uczuć, ale też jak żadna inna księga opiewają Boży majestat. Zaświadczają też, że nie zawsze łatwo nam go odnaleźć i należycie odczuć. O tych odczuciach, których zapewne każdy z nas doświadczył w obliczu wielkiej burzy, sztormu na morzu czy stając nad górskimi przepaściami, piszę w tekście „Nie tylko w cichym powiewie”, zwracając uwagę, że wszystko to i tak jest niczym wobec prawdziwego majestatu, który objawi się w Dniu Pańskim. Piotr pisze o pieśniach, opiewających Boży majestat, a szczególnie o jednej z nich.
W numerze znalazło się wiele innych cennych tekstów „zewnętrznych” w ramach Tematu Numeru, polecam też szczególnie artykuł zamieszczony w ramach Kąciku Badacza – „Chińskie świadectwa narodzin Pana Jezusa Chrystusa” autorstwa Łukasza Lorka.
Życzę dobrej lektury, oby na święta objawił się nam Boży majestat.
Jarosław Wierzchołowski, redakcja