Kazanie gościa z Seulu

Kazanie gościa z Seulu

Kazanie wygłosił Stephen Song (Seul, Korea Płd.) w dniu 16 kwietnia 2014 roku.

Alleluja. Ilu z Was mnie pamięta? Ostatnio byłem w Gdańsku, gdy mieliście jeszcze nabożeństwa w dawnym kinie i jestem szczęśliwy, że mogę być tu ponownie.

Spisane z nagrania audio

Pomódlmy się. Ojcze, dziękujemy Ci za ten czas, pobłogosław nas tu zgromadzonych i pozwól byśmy byli jedno w Duchu Świętym, pomóż otworzyć nam nasze serca i wsłuchać się w Ciebie, mów do nas, inspiruj nas, poruszaj nas w Duchu Świętym. Błogosław swój lud, Twój Kościół i prowadź nas w mocy Ducha Świętego. O to się modlę w imieniu Jezusa Chrystusa. Amen.

 Przeczytajmy wspólnie fragment Słowa Bożego z Ewangelii Jana rozdział 20, wersety 19- :A gdy nastał wieczór owego pierwszego dnia po sabacie i drzwi były zamknięte tam, gdzie uczniowie z bojaźni przed Żydami byli zebrani, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! Jak wiecie, jest to czas już po śmierci Jezusa. Ta historia opisuje moment kiedy Chrystus ukazuje się swoim uczniom. Spędzili oni z Jezusem trzy lata, widzieli Go, rozmawiali z Nim, jedli wspólnie posiłki, byli świadkami mocy Jezusa, a potem byli przy Jego śmierci. Wierzyli, że jest Mesjaszem, Chrystusem, Synem Bożym, a jednak umarł na krzyżu. Nie mogli w to uwierzyć. Jak to mogło się stać? Wcześniej widzieli znaki i cuda, które czynił, jak wskrzeszał martwych, ślepym przywracał wzrok, leczył chromych, a jednak umarł. Co się stało? Zamknęli drzwi i ukryli się przed Żydami, ponieważ bali się. Nie wiedzieli co może się teraz wydarzyć, co powinni zrobić? I nagle, w takiej sytuacji ukazuje się im Pan. Pokój! Pokój niech będzie z wami! Ten sam głos mówi dziś do was: Pokój! Pokój wam. Amen.

Pragniemy pokoju od Pana. Nie tego, który może dać nam świat, nie tego pokoju, który może dać nam człowiek, ale chcemy tego, który pochodzi od naszego Boga, Jezusa Chrystusa. To jest ten jedyny rodzaj, który może wnieść w życie człowieka prawdziwy pokój.

Chcemy być wykonawcami Słowa Bożego i wydaje się nam, że wykonujemy dzieła Boże, że służymy Bogu. Może zastanawiasz się, co zrobić jeszcze, będąc w ciele. Co masz i co Mu możesz dać? Co możesz zaoferować? Co możesz dać Bogu? Jak możesz przypodobać się Mu? Jak możesz naprawdę Bogu służyć? Jesteśmy w ciele. Jesteśmy jak pył. Co pył może zrobić? Jesteśmy jak rosa poranna, kiedy słońce wstaje znika. Co zatem możemy zrobić? Tak naprawdę nie służymy Bogu tym, jakie są nasze możliwości, niezależnie od tego jak bogaci jesteśmy i ile mamy pieniędzy. Chcesz dawać Bogu pieniądze? Chcesz nimi potrząsnąć i powiedzieć: Panie daję Ci swoje pieniądze. Czy możesz sprawić, że Bóg wzbogaci się dzięki tobie?

Ostatnio byłem u was, gdy jeszcze zgromadzaliście się w kinie, a dziś z pastorem Marianem odwiedziłem nowe miejsce i byłem szczęśliwy z powodu tego, co zobaczyłem. Cóż za ładne miejsce, wprost cudowne. Macie nieopodal rzekę, drzewa, duży obszar ziemi, dobre powietrze, miłą lokalizację. Dobry budynek, wcale nie jest on taki zły. Macie miejsce. Czy dziękujecie za nie Bogu? Dziękujcie Bogu za Jego łaskę, za Jego błogosławieństwo, za to, co przygotował. Zapewne nawet o takim miejscu nie myśleliście, nie wyobrażaliście sobie go w ten sposób, tak naprawdę nawet go nie szukaliście. Któż z was ma takie możliwości, by mógł zdobyć to miejsce? Czy można je było pozyskać za pieniądze? To jest trudne do zrozumienia, ale jest to Boże niesamowite działanie. To wielka Boża łaska. Myślę, że też powinniście podziękować pastorowi, chociaż wraz z tym miejscem pojawił się też problem i to duży. A może to jest błogosławieństwo? Która z tych odpowiedzi jest prawdą? Błogosławieństwo? Amen. Macie dobrego pastora, który ma wiarę. Jego serce zostało poruszone, gdy ujrzał to miejsce. Miał marzenie. Zaczął się modlić i rozpoczął działanie. Czy jest milionerem? Czy zapłacił za to miejsce ogromną sumę, by je pozyskać? A jednak je otrzymaliście.

Oczywiście możecie myśleć, ile jeszcze trzeba będzie w to miejsce zainwestować, ile to będzie kosztować, jak to mamy zrobić, jak długo potrwa odnowienie i przygotowanie tego miejsca? Można mnożyć pytania. Ludzie też będą mówić różne rzeczy, ale to nie jest dom ani własność pastora Mariana. Dlatego w tym miejscu nie może być widoczna tylko jego praca. To jest kościół, który należy do Boga. Kościół Jezusa Chrystusa. A Kościół Boży przetrwa.

Przeczytajmy kolejny werset ze słowa Bożego. Ewangelia Mateusza rozdział 16 wers 18: A Ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go. Jesteśmy tu obecni fizycznie, w ciele, ale w sensie duchowym jesteśmy Kościołem i do niego należymy. Pan Jezus powiedział, że zbuduje swój Kościół na tej opoce, jaką było wyznanie Piotra, że jest On Synem Bożym. Obecnie na świecie istnieje wiele kościołów, wiele różnych denominacji, ale tylko jeden Kościół, który Bóg ustanowił. Pan Jezus w Nowym Testamencie zapowiedział, że zbuduje Kościół, który nie należy do człowieka, ani do tego świata fizycznego, a sam Pan Jezus jest jego Głową. On jest Panem tego Kościoła.

Uważam, że teraz doświadczacie w swoim życiu pewnego historycznego momentu. Być może niektórych z was za jakiś czas już tu nie będzie, któż to wie? Dotyczy to także młodych ludzi. Jak sądzicie czy w ciągu swojego życia będziecie mieć jeszcze szansę na jakiś inny kościół? Być może nie. Taka sytuacja nie jest czymś, co zdarza się często. Uważam, że to, co was spotkało jest czymś niezwykle wyjątkowym. Współcześnie różne kraje, narody, rządy zamykają kościoły, stawiają wiele różnych warunków: nie możesz otworzyć kościoła jeśli robisz hałas, jeśli nie masz budynku, a pastor, który ma odmienne zdanie, jakże może nauczać innych? Ale wy macie teraz niesamowitą możliwość, macie miejsce, które możecie użyć, budynek, który może służyć innym i w dodatku otrzymaliście to od władz miasta. To naprawdę niesamowita rzecz! Czy uważacie, że możecie doświadczyć więcej takich wyjątkowych momentów w swoim życiu? Być może jest to jedyna taka okazja w całym waszym życiu. Szansa, która zdarza się tylko raz. Myślicie, że wasz pastor ma nadzieję na jeszcze dwa takie miejsca? To jest prawdopodobnie zdarzenie pierwsze i ostatnie w ciągu całego życia. Tak może być w waszym przypadku.

Niekiedy, tak jak uczniowie doświadczamy lęku, może myślimy, że przecież nic nie mamy, nic nie możemy zrobić. Jak sądzicie czego Bóg od was oczekuje? Czy chce od was pieniędzy? Czy myślicie, że Bóg jest bankrutem i potrzebuje naszych pieniędzy? Czy Bóg chce zbudować kościół z twoich pieniędzy? Czy sądzisz, że w tym celu szuka biznesmenów i bogatych ludzi? Że Bóg jest biedny i nic nie ma, tak jak wasz pastor? Odpowiedź brzmi: nie. To jest Jego kościół. Na świecie jest obecnie wiele bogactwa i pieniędzy, ale Bóg nie chce budować swojego kościoła rękoma ludzi niewierzących, ale rękoma ludzi wierzących, Jemu oddanych. Bóg nie potrzebuje bogatych biznesmenów, ale ludzi wiary, ludzi Bożych i na ich zaufaniu i w oparciu o ich wiarę chce budować swój kościół. Tu w Gdańsku, Bóg chce ujrzeć swój kościół wraz z Jego ludźmi, niezależnie od tego, ilu was jest i jak małą społecznością jesteście. Co spodoba się Bogu? Gdy przyniesiemy dużą sztabkę złota? Jesteśmy czytelnikami Biblii i wiemy, że uboga wdowa przyniosła najmniejszą z monet, ale był to datek ze szczerego serca. To jest wasza życiowa szansa. Jedyna taka, bez możliwości powtórzenia. Bóg zna ciebie doskonale, twoją sytuację życiową, warunki w jakich mieszkasz, wie o wszystkich problemach, które przeżywasz, wie także o twoich najlepszych stronach, jakimi możliwościami dysponujesz, co posiadasz. Czego Bóg oczekuje? Cokolwiek masz, czymkolwiek dysponujesz, co możesz dać: czy jest to twój czas, serce, siły, ciało, dzień, cokolwiek chcesz dać od siebie, to jest Boże oczekiwanie. To wszystko mamy czynić dla Pana Jezusa. Czy kochasz Boga? Czy wiesz, że On kocha ciebie? Nie dlatego, że ty Go kochasz, że chodzisz do kościoła. Bóg pokochał nas pierwszy. Jezus za nas umarł, wszyscy jesteśmy grzesznikami, odrzuciliśmy Boga, krytykowaliśmy Go, ale On umarł za nas i dał nam łaskę. Bóg nas zna, ale On chce przede wszystkim naszego serca.

W Filipinach mieliśmy kościół. Od pewnej diakonisy otrzymaliśmy pieniądze, ale musieliśmy je oszczędzać. Wszyscy członkowie kościoła, pastor, a nawet uczniowie po szkole przychodzili do tego miejsca i wspólnie pracowali, czyścili je, usuwali śmieci, sprzątali, zbierali kamienie. Może i wy powinniście włożyć w to miejsce pewien wysiłek. Ci, którzy są po siedemdziesiątce, nie muszą przychodzić i pracować, chyba, że macie dużo siły. Macie prawo odpoczywać i relaksować się. Jest jednak coś, co możecie zrobić, to modlić się. Módlcie się o ten kościół, o jego budowę, za pracowników i ochotników, by nie zranili się, by nie zdarzył się żaden wypadek. Budujemy kościół i nie chcemy, by ktoś przy tym ucierpiał. Przy tych pracach jest przecież tak wiele niebezpieczeństw: duże ciężkie kamienie, piły elektryczne, dach, który może się zapaść lub ktoś mógłby z niego spaść. Dlaczego mielibyśmy pozwolić na to, by coś złego się stało? Dlatego módlcie się. Potrzebujemy także osób wspierających to dzieło w modlitwie. To bardzo ważne. Nie wszyscy możemy być pracownikami. To może być twoja życiowa szansa, jedyna taka w całym twoim życiu. Bóg pamięta o każdej najdrobniejszej rzeczy, którą robisz ze względu na Niego.

Jezus powiedział w Nowym Testamencie „zbuduję Kościół mój” [Mat.16.18b], nie budowlę na wzór świątyni starotestamentowej. W Ew. Jana 2,19 Jezus mówi Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją odbuduję. Macie w Gdańsku Bazylikę, ogromny budynek, jakich wiele jest w Europie. Piękne budowle jak katedra w Kolonii w Niemczech. Ileż lat zajęło ich wzniesienie. Kiedy Izrael wyszedł z ziemi egipskiej Bóg objawił Mojżeszowi, by wzniósł Przybytek. Gdy Bóg wezwał Mojżesza, wysłał go do faraona, ówczesnego króla świata i pozwolił Mojżeszowi przemówić w Jego imieniu. Tak mówi Bóg: Pozwól mojemu ludowi wyjść! Tak przemówił Bóg do faraona, który trzymał w niewoli lud izraelski. Pójdą na pustynię i tam będą Mi służyć. Będą składać Mi ofiary. A zatem Izraelici zostali wezwani do wyjścia z niewoli i pójścia na pustynię. Zbudowali tam Przybytek i oddawali Bogu chwałę. Ten Przybytek na pustyni stał się świątynią Salomona. Wiemy z historii, że została ona zburzona, a potem odbudowana. A teraz w Nowym Testamencie Jezus mówi, wiecie, że budowa tej świątyni trwała przez 46 lat, a ja zniszczę ją i zbuduję Mój Kościół i zrobię to w trzy dni. A mówił to o Swoim ciele, które stało się tą świątynią. Ten nowotestamentowy Kościół jest czymś innym niż była świątynia starotestamentowa. W Starym Testamencie był tylko jeden Przybytek a oni wędrowali wraz z nim. W 2 Ks. Kronik czytamy o co modlił się Salomon, który widział, że była tylko jedna świątynia na całym świecie. Mimo, że była tylko jedna, a ludzie byli na zewnątrz, to kierując swoje modlitwy w tę stronę, mogli być pewni, że Bóg ich wysłucha. Podobnie jak muzułmanom strzałki w różnych obiektach wskazują Mekkę, miejsce, do którego mają kierować swoje modlitwy. Gdy się modlą patrzą na wschód, który wskazują im strzałki, tam gdzie przebywa ich bóg.

Ale nie tak jest z nami, nie budujemy katedry czy drugiej Bazyliki Mariackiej. Po pierwsze to my jesteśmy Kościołem, jesteśmy powołani do bycia Ciałem Jezusa Chrystusa. Mury, ściany to nie prawdziwy Kościół, to tylko budynek. W Dziejach Apostolskich rozdział 20, werset 28 mówi, że Jezus Chrystus nabył swój Kościół własną krwią. Nasz Pan Jezus Chrystus zapłacił Swoją krwią, aby wykupić swój lud. Kościół Jezusa Chrystusa to nie budynek, cement, cegły, beton czy metal. W tym Kościele cenna jest każda dusza, każdy zbór czy zgromadzenie. To my jesteśmy Ciałem Jezusa Chrystusa i chcemy budować Kościół nowotestamentowy. A budynek, który chcemy zbudować to miejsce, w którym będziemy się gromadzić, by się modlić, oddawać Bogu chwałę, by mieć z sobą społeczność. Czy jest tu ktoś na tym miejscu, kto nie ma swojego domu, dachu nad głową? Wszyscy mamy swoje miejsce, w którym czujemy się wygodnie, bezpiecznie. Tam wypoczywamy. Kiedy jest zimno, pada deszcz, robi się ciemno chce się wracać do domu. Masz tam swoją rodzinę i ciepło domowe. Być może jednak nie masz domu lub może masz, ale jest on zniszczony to chcesz go naprawić. Może są dziury w ścianach lub przecieki wymagające naprawy, może jest brzydki, więc chcesz go odmalować. Chcesz coś zrobić, by zmienić jego stan, bo to jest twój dom. A co z kościołem, miejscem, które ma służyć Bogu? Od Izraelitów możemy uczyć się, bo gdy zobaczyli zburzoną świątynię, wszyscy chcieli się włączyć w jej odbudowę. Podzielili między siebie obowiązki, jedni gromadzili materiały budowlane, inni służyli, całymi rodzinami sprzątali. Teraz jest taka szansa, jedyna być może w całym twoim życiu, by włączyć się w podobne dzieło. Ono już się zaczęło, ale nadejdzie też dzień końcowy, wieńczący dzieło. Amen? Na pewno nadejdzie taka chwila, kiedy wszystkie prace się zakończą. Odbędzie się wówczas specjalne nabożeństwo dedykujące ten budynek Bogu, pełne podziękowań i dziękczynienia Bogu. Na razie nasze stroje są jak ubrania pracowników, ale w tym dniu ubierzemy się odświętnie, będziemy witać gości, którzy wtedy przybędą, niezależnie od tego czy będą chrześcijanami czy też nie. Taki dzień nadejdzie, za rok, dwa lub trzy lata, ale z pewnością nastąpi. Będzie radość, przyjemność, szczęście i wtedy będziecie wielbić Boga i oddawać Mu chwałę. Może niektórych z was tam zabraknie, albo z powodu tego, że Bóg wcześniej was odwoła do siebie albo sam odejdziesz od Niego, zanim ujrzysz chwałę Bożą, zanim jej zakosztujesz. Może zniechęcisz się myśląc: to jest zbyt trudne, skomplikowane, jak można tyle pracować, jest tyle innych kościołów, tam jest komfortowo i bez problemów. Niech inni jak chcą się tym zajmują, niech budują, a ja pójdę do innego miejsca. No cóż, bez krzyża nie ma chwały, nie ma korony. A wiemy, że Bóg nie jest tym, który nas błaga np. o pieniądze. Jak sądzisz, jak bogaty jesteś? Ile chcesz Bogu zaofiarować? Co ty masz? Przede wszystkim liczy się gotowość w sercu. Czy chcemy zbudować kościół w Gdańsku w tym miejscu? Chociaż jest ich wiele. Z pastorem, z naszymi ludźmi, z pieniędzmi, rękoma ludzi wierzących lub jakichkolwiek, którzy zechcą się w to włączyć? Bóg mówi to nie jest twój dom, ale Mój, to nie jest twój budynek, ale Mój kościół. Bóg tego chce, On czeka na to miejsce. Bóg zna was, wasze rodziny, waszą pracę i obowiązki, ale On chce mieć kościół i ty możesz go budować. Nie musisz biegać do pastora mówiąc co zrobiłeś, ile zapłaciłeś, on nie musi tego pamiętać, ale nasz Bóg pamięta, On wie wszystko, słyszy każdą modlitwę, zna każdą myśl w twoim sercu. Pan widzi każdą pracę, którą wykonujesz ze względu na Niego, niezależnie od tego czy ktoś o tym wie, czy nie, czy to w domu czy w kościele. On to wszystko widzi i policzył. On cię wynagrodzi.

Kończąc, pragnę dodać, że za każdym razem kiedy będziesz brać udział we wznoszeniu tego budynku, buduj także swój kościół w sensie duchowym. Bóg powiedział o nas, że jesteśmy świątynią Bożą. Nie budujemy zatem po prostu budynku, ale jako wierzący nowotestamentowi mamy budować świątynię Bożą w sobie, z wiarą, w obliczu chwały Bożej, bez tolerancji dla jakiejkolwiek ciemności, a tak jak Jezus obiecał bramy piekielne nie przemogą go [ Mat.16,18b]. Siły tego świata, grzech, przekleństwa, jakakolwiek władza nie mogą tej świątyni przemóc. Za każdym razem, gdy pracujesz czy służysz w kościele budujesz świątynię Bożą w sobie. Nie patrzymy tylko na kościół przez pryzmat budynku, obok którego się przechodzi, ale każdy z nas powinien budować świątynię Bożą w sobie. Ten budynek wznosimy, by służyć Bogu, by mieć z sobą społeczność, by mieć miejsce zgromadzeń. Ale módlmy się jednocześnie o ten Kościół nowotestamentowy. Niech Bóg was wszystkich błogosławi.

Cokolwiek zrobiliście już dla kościoła, cokolwiek jeszcze zrobicie, jest jakby kolejną szansą. Weźmy przykład: małe dziecko trzyma w dłoniach cukierek, podchodzimy i pytamy: Dasz mi swój cukierek? Zdarzyło się wam kiedyś tak zrobić? Dlaczego o to pytamy? Czy dlatego, że naprawdę chcemy, by to dziecko oddało nam swój cukierek? Bo go potrzebuję? Może dlatego, że nie mam pieniędzy, by kupić sobie cukierki? Nie. Robię to po to, by sprawdzić, czy to małe dziecko odda mi swoją własność. Czasem to dziecko ma tylko jeden cukierek, a mimo to oddaje mi go. Co zatem zrobię? Czy zabiorę ten jedyny cukierek? A czego Bóg oczekuje? Nie wzbogacimy Go naszymi pieniędzmi. Przede wszystkim oddajmy Mu swoje serce, naszą miłość i modlitwę. To jest Boże dzieło, On jest za nie odpowiedzialny i nim zainteresowany, On się o nie troszczy. On też was obserwuje i On się o was troszczy, z Nim to zrobicie. Słyszałem już o pomocy i wsparciu jakie do was dociera z różnych stron, ale to jest przede wszystkim wasze zadanie, przy udziale waszej społeczności i waszych rąk. To jest Boże wezwanie dla was i wasze zobowiązanie wobec Niego. To jest po prostu służba dla Pana. Bóg powierza to w wasze ręce. Jest to niczym naczynie, które ma zebrać błogosławieństwo Boże. Módlmy się, by był to kościół Boży, Jezusa Chrystusa, błogosławmy ten budynek, by było to miejsce pełne życia, mocy i chwały Bożej. By był to kościół żyjącego Boga.

Tłumaczyła: Elżbieta Wojciszke    Spisała z nagrania audio: Iwona Kacprzyńska